Święta się skończyły, więc znowu jazda samotnie. Tym razem do Goczałkowic. W pobliżu Goczałkowic przebiega Zielony Szlak Greenways Kraków-Morawy-Wiedeń Jest to szlak dziedzictwa przyrodniczo-kulturowego tworzony w oparciu o sieć tras rowerowych, pieszych, wodnych, konnych oraz edukacyjnych ścieżek tematycznych. Jego oś główną stanowi 780-kilometrowa trasa rowerowa, która łączy zabytkowe miasta i miasteczka, a także cenne przyrodniczo, krajobrazowo i kulturowo tereny wiejskie w samym sercu Europy Środkowej. Trasa zaczyna się w Krakowie na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej i biegnie przez Dolinę Oświęcimską, Ziemię Pszczyńską, i Śląsk Cieszyński. Szlak prowadzi przez Beskidy na pograniczu polsko-czeskim, a następnie przez Morawy Południowe, gdzie pośród winnic dociera do Dolnej Austrii i Wiednia.
Zbaczając nieco ze szlaku dociera się za zaporę tworzącą Jezioro Goczałkowickie. Zbiornik posiada powierzchnię 32 km2, długość około 12,5 km i średnią szerokość około 2,5 km. Jest źródłem wody dla aglomeracji katowickiej i rybnickiej w oparciu o ujmowaną wodę przez Stacje Uzdatniania Wody Goczałkowice i Strumień. Wodociąg grupowy Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów w Katowicach jest w Polsce największym tego typu kompleksem i jednym z nielicznych w Europie. Obejmuje swym zasięgiem obszar GOP, ROW i rejon Jaworzna o łącznej powierzchni około 4300 km2. Dostarcza wodę do 66 gmin woj. Śląskiego i 3 gmin woj. małopolskiego. Z wodociągu tego korzysta około 3,4 mln. mieszkańców.
Z zapory pojechałam do uzdrowiska Goczałkowice Zdrój, które jest rozbudowanym, posiadającym pełną infrastrukturę leczniczą i techniczną zakładem opieki zdrowotnej. W tej popularnej na Śląsku miejscowości kuracyjnej przebywa w ciągu roku na leczeniu szpitalnym lub sanatoryjnym, przeciętnie około 10.000 pacjentów.
Po świątecznym śniadanku postanowiliśmy z mężem wybrać się na rekreacyjny wyjazd do Tresnej. Droga wiedzie wzdłuż Soły i Jeziora Międzybrodzkiego. Ruch był bardzo natężony, tym razem jednak rowerzystów było prawie tylu co zmotoryzowanych leniuszków :-) Na Żarze zalegają już tylko niewielkie resztki śniegu i sezon narciarski definitywnie się skończył. Zaczął się za to sezon dla ludzi-ptaków.
Słoneczko świeciło pięknie, chwilami wiał jednak zimny wiatr. Na szczęście jako kobieta niezwykle przezorna wożę ze sobą w sakwach całą szafę i nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć ;-)
Trasa: Kobiernice - Wilamowice - Bielany - Pięć Chałup - Malec - Nowa Wieś - Kęty – Kobiernice.
Standardowa trasa popołudniowa. Na Ziemi Oświęcimskiej jest wiele wytyczonych i oznakowanych ścieżek rowerowych. Dziś zboczyłam kawałek w kierunku miejscowości o niebanalnej nazwie Pięć Chałup.
Kiedyś na BikeForum toczyła się dyskusja na temat tego, czy jeżdżenie często tą samą drogą nie jest śmiertelnie nudne. Sądzę, że nie, zwłaszcza wiosną, kiedy każdego dnia świat wygląda inaczej i nagle zauważamy coś nowego, np. kontrast nieuchronnego przemijania z wciąż od nowa rozkwitającym życiem.
Trasa: Kobiernice - Wilamowice - Bielany - Malec - Nowa Wieś - Kęty - Kobiernice.
Dzień urlopu miał być wprawdzie przeznaczony na przedświąteczne porządki, wiadomo jednak, iż ludzie zrelaksowani i radośni pracują wydajniej. Zanim się wzięłam za sprzątanie zaczęłam zatem od przejażdżki moją ulubioną trasą. Słoneczko świeciło, ptaszki śpiewały, pszczółki brzęczały i najpierw przypomniała mi się piosenka Marka Grechuty „Wiosna, ach to ty”...
… a potem śpiewany również przez Grechutę wiersz Mickiewicza „Niepewność” ;-)
Gdy jadę przez wieś ciśnienie mi skacze Ilekroć znowu kolejną zobaczę. Czujnie jak żuraw wokół się rozglądam Gładzi asfaltu daremnie pożądam. I mknąc tak sobie w piękne przedpołudnie Pytam czy to dziury czy może już studnie?
Do pracy, potem standardowa trasa: Kobiernice - Wilamowice - Bielany - Malec - Nowa Wieś - Kęty - Kobiernice.
Jechałam sobie spokojnie podziwiając kwiatki i słuchając ptaszków. Ciepło, śnieg w górach szybko topnieje i Soła nie tylko zalewa łąki, ale też tworzy naprawdę rwący nurt.
Gdy pozostało mi jeszcze kilka kilometrów jazdy znad Żaru zaczęły wypełzać wielkie czarne chmury i nad górami rozświetliły się błyskawice. Na szczęście pierwsza wiosenna burza nie zdążyła mnie dopaść na rowerze i mogłam ją podziwiać w domu przez okno :-)
Najpierw do Międzybrodzia, potem trasa: Kobiernice - Kęty - Nidek - Głębowice - Polanka Wielka - Osiek - Malec - Kęty – Kobiernice.
Z samego rana Rino i Gero oznajmili mi, że jeśli przy tak pięknej pogodzie nie wyprowadzę ich na daleki spacer to wpadną w psią depresję. Cóż było robić – tylko wziąć smycze i iść. Dlatego też przed obiadem miałam zaledwie godzinkę czasu na przejechanie się do Międzybrodzia i popatrzenie na jezioro. Za to później wybrałam się na wycieczkę szlakiem architektury drewnianej.
W Nidku znajduje się b. ciekawy kościół p.w. Świętych Szymona i Judy Tadeusza Apostołów z 1539 r. Wieżę dobudowano w 1617 r. Kościół drewniany, jednonawowy konstrukcji zrębowej. Zbudowany w stylu późnogotyckim.
Na drodze z Nidka do Głębowic położono krótkie fragmenty nowego asfaltu. Droga zupełnie pusta, aż miło jechać. Nagle z przeciwka pojawił się jadący maluchem kretyn, który na mój widok zjechał na przeciwny pas i patrząc mi prosto w okulary jechał na czołowe zderzenie, zapewne w ramach zabawy „kto dłużej wytrzyma”. Przez mózg przemknęła mi godna wybitnego matematyka myśl, że probabilistycznie rzecz ujmując, jeśli ustąpię i zjadę w bok, to wywalę się z całą pewnością, w przeciwnym zaś razie jest szansa, że on mnie jednak ominie. Tak się też i stało, co wybitnie dowodzi, że matematyka jest królową nauk ;-)
W Polance Wielkiej znajduje się Kościół św. Mikołaja pochodzący z XVI wieku. W roku 1658 został przebudowany w stylu barokowym. Świątynia ma konstrukcje zrębową o ścianach oszalowanych pionowo z listowaniem i usztywnione lisicami. Nawa i prezbiterium pokryte są jednolitym dachem wielopołaciowym o jednej kalenicy. Przy prezbiterium znajduje się zakrystia zamknięta wielobocznie. Od strony zachodniej do nawy kościoła przylega dwukondygnacyjna wieża o konstrukcji słupowo- ramowej i o ścianach oszalowanych pionowo i poziomo.