Wpisy archiwalne w kategorii

Ziemia Oświęcimska

Dystans całkowity:1889.64 km (w terenie 12.50 km; 0.66%)
Czas w ruchu:04:38
Średnia prędkość:15.61 km/h
Suma podjazdów:8560 m
Liczba aktywności:39
Średnio na aktywność:48.45 km i 2h 19m
Więcej statystyk

w samo południe

Środa, 20 marca 2013 · Komentarze(18)
Jeśli tytuł wpisu skojarzył się komuś z filmem uznawanym przez koneserów kina za najlepszy western wszech czasów i wysnuł stąd wniosek, że tym razem opisuję przejażdżkę konną, to jest w błędzie ;-)

tu na razie jest ściernisko © niradhara


Dziś w samo południe, a dokładniej - o godzinie 12:02 rozpoczęła się astronomiczna wiosna. Słońce "przekroczyło" niebieski równik, czyli punkt równonocy wiosennej i przeszło ze znaku Ryb w znak Barana. Takie wydarzenie dobrze jest uczcić setką, zwłaszcza gdy, co ostatnio niezwykle rzadkie, sprzyja pogoda. Jako cel przejażdżki wybrałam Jezioro Imielińskie, zwane też nie wiem czemu Zbiornikiem Dziećkowickim.

jak się to bajoro tak naprawdę nazywa? © niradhara


słychać pękanie lodu © niradhara


I byłoby cudnie jak w bajce, gdyby nie odcinek drogi pomiędzy Nowym Bieruniem a Imielinem, na którym szaleją wszystkie tiry świata, a przynajmniej znaczna ich część. Przywiedziona do desperacji zdecydowałam się wreszcie na jazdę chodnikiem, choć świadome łamanie przepisów ruchu drogowego oraz tchórzostwo godne ostatniej rowerowej fajtłapy łatwo mi nie przyszło!

lasy rzedną, świat się zmienia, coraz trudniej o jelenia © niradhara


gryz albo dwa i pora wracać do domu © niradhara


No cóż, ważne że przeżyłam i zaliczyłam pierwszą setkę w tym sezonie :-)


magneticlife.eu because life is magnetic

krajobraz industrialny

Niedziela, 17 lutego 2013 · Komentarze(20)
Szaro-bury dzień świetnie nadaje się na rowerową przejażdżkę. Jest tak ponuro, że znakomita większość zdroworozsądkowych obywateli nie wyściubia z domu nosa i blachosmrodu poza garaż nie wyprowadza, żeby go wilgoć i sól nie zżerała, a zaściełający jezdnie żwirek podwozia nie porysował. Dzięki temu drogi są puste i nawet skromna rowerzystka może się poczuć królową szos.

udało się, nie zastrzelili mnie © niradhara


Moja wyobraźnia jednak na tyle rozbuchana nie jest, poczułam się więc zaledwie królową groteski. Pewnie dlatego, że dziobanie asfaltu kolczastymi zimowymi oponami przez osobnika ubranego jak rasowy rowerzysta zawiera w sobie pewną niejednorodność stylistyczną i niezbędną dla tej kategorii estetycznej dawkę absurdu.

do czego to służy? © niradhara


to raczej nie jest wiatraczek © niradhara


Atmosfera dziwności osiągnęła apogeum u celu wycieczki, a była nim Kopalnia Węgla Kamiennego „Brzeszcze”. Wprawdzie przez płot jeno i nader powierzchownie (sic!) podziwiana, ale wrażenie robiąca wielością machin tajemniczych a ogromnych, przesłoniętych welonem mgły, jak niskobudżetowym horrorze.

a to co za dziwne ustrojstwo? © niradhara


A tak serio, jak miło jest zobaczyć to wszystko, a potem wrócić do Kobiernic, do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych, szeroko nad błękitną Sołą rozciągnionych :-)

osiedle kopalniane © niradhara

magneticlife.eu because life is magnetic

trzeba wykorzystać każdą chwilę

Środa, 30 stycznia 2013 · Komentarze(14)
Krótka przerwa w deszczu. Topniejący śnieg, nagłe ciepłe podmuchy wiatru, kłębiące się chmurzyska. Jest w tym jakiś dziwny, magnetyczny urok. Warto było wskoczyć na rower :-)

monotonia z odrobiną uroku © niradhara


zleje mnie czy nie zleje? © niradhara


ostatni gwiazdkowy akcent © niradhara

magneticlife.eu because life is magnetic

wokół Jezioro Imielińskiego

Niedziela, 18 marca 2012 · Komentarze(14)
Obowiązki nie pozwoliły Piotrkowi jechać ze mną nad Jezioro Imielińskie. Szczerze mówiąc, nie ma czego żałować. Jezioro jest spore, ale urodą nie powala. Trasa zaliczona i wracać tam raczej nie będę.

krzyż z czaszką do Kajmanowej kolekcji © niradhara


różni rowerzyści tu przyjeżdżają © niradhara


Jezioro Imielińskie nie jest szczególnie malownicze © niradhara


Z Piotrkiem umówiliśmy się w Brzeszczach i razem wróciliśmy do domu na pierwsze w tym roku porowerowe piwo :-D

umówiliśmy się z Kajmanem w Brzeszczach © niradhara


no i jest wreszcie Kajman © niradhara



magneticlife.eu because life is magnetic

błotna masakra na Smutnej Górze

Sobota, 3 marca 2012 · Komentarze(22)
Jeszcze dziś rano nie wiedziałam nic o istnieniu Smutnej Góry. Plan zakładał pętelkę wokół Zbiornika Imielińskiego. Początek był zgodny z planem, a nawet zaskoczył mnie mile ciekawą architekturą górniczych dzielnic w Brzeszczach.

jeden z typowych domów górniczych w Brzeszczach © niradhara


machina piekielna © niradhara


Drobne niedogodności typu przesmyczenie mnie przez Dzipsa terenem lub zamknięcie odcinka drogi, wydawały się tylko urozmaicającymi wypad niespodziankami.

most ukradli, została tylko kładka © niradhara


Główne atrakcje zaczęły się w okolicach Zbiornika Imielińskiego. Dżips się zbiesił, zaczął mnie prowadzić w kółko, albo wyprowadzał w miejsce, gdzie wszelkie drogi się kończą. Za którymś razem ustawiłam mu jako cel Jaworzno, ale on miał swoje zdanie i doprowadził mnie pod Bramę Tysiąclecia. Na początku nawet się ucieszyłam, bo jej symbolika zdała się mówić „oko Opatrzności czuwa nad zbłąkanymi bikerami”. Cóż, może i nad kimś czuwa, ale z pewnością nie nade mną.

Brama Tysiąclecia na Smutnej Górze © niradhara


Już w domu sprawdziłam, o co tu naprawdę chodziło. Otóż jesienią 1831 roku wybuchła w Chełmie epidemia cholery, która pochłonęła 218 ofiar. Ze względu na ochronę wody w studniach w gminie, umarłych nie grzebano na miejscowym cmentarzu, lecz wywożono w skrzyni z otwieranym dnem i grzebano w piaskach wschodniego zbocza wzgórza Chełm, będącego własnością kościelną. Po tragicznych wydarzeniach otrzymało nową nazwę Smutna Góra. Na szczycie wystawiono Bramę Tysiąclecia.

widok ze Smutnej Góry © niradhara


Ze Smutnej Góry w stronę Chełma Śląskiego prowadzi polna droga. To, co na niej przeżyłam, prześladować mnie będzie w koszmarnych snach. Widziałam, i owszem, błoto, ale nie sądziłam, że zapadnę się w nie niemal po osie. Nie było mowy nawet o prowadzeniu oblepionego gliną roweru. Koła przestały się kręcić. Z trudem wyciągałam z błota nogę, robiłam maleńki krok i przestawiałam rower. W końcu trafiłam na koleinę tak głęboką, że wolałam nie ryzykować. Zaczęłam odwrót.

błotna masakra © niradhara


Po dotarciu na odrobinę suchszy teren desperacko usiłowałam usunąć choć część paskudnej mazi. Wreszcie koła zaczęły się kręcić. Początkowo na przełaj, przez łąki, później wyłożoną płytami drogą, kierowałam się w stronę jeziora. Nie udało mi się dotrzeć na jego brzeg. Droga znów stała się błotnista, a nieszczęsny Kellysek przylepiał się do niej. Poddałam się.

zjazd do Zbiornika Imielińskiego © niradhara


Powrót oblepionym błotem rowerem był trudny. Co kilka kilometrów zatrzymywałam się i wydłubywałam kolejne warstwy gliny tkwiące pomiędzy oponą a błotnikami. Kellysek rzęził, stawiał opór i obawiałam się czy zdoła dowieźć mnie do domu.

na rynku w Bieruniu © niradhara


kopalnia w Brzeszczach © niradhara


Czas jazdy wydłużył się ponad plan, słońce zaszło a temperatura zaczęła gwałtownie spadać. Do domu dotarłam brudna, głodna i zmarznięta, ale szczęśliwa, że udało mi się wykręcić pierwszą setkę w tym roku :-)

koniec dnia © niradhara



magneticlife.eu because life is magnetic

czasem słońce, czasem śnieg

Niedziela, 26 lutego 2012 · Komentarze(17)
W nocy padał śnieg. Rankiem topniał wolno, zmuszając nas (tzn. Piotrka i mnie) do wypijania kolejnych kaw w oczekiwaniu aż asfalty staną się czarne.

dom nad Pisarzówką © niradhara


są bazie - będzie wiosna © niradhara


Na drogach dzisiaj pusto, ludzie pochowali się w domach, wystraszeni pewnie mroźnym wiatrem. Wirujące i zacinające w twarz płatki śniegu ustępowały nagłym przebłyskom słońca. Natura urozmaicała jak mogła nudnawą nieco trasę.

kościół w Wilamowicach © niradhara


rynek w Wilamowicach © niradhara


rynek raz jeszcze © niradhara


W Zasolu Bielańskim nieoczekiwanie spotkaliśmy Krzycha60, kręcącego kolejną w tym sezonie setkę.. Twardziel z niego, nie to co my, boroczki!

witaj Krzychu :-) © niradhara


rozlewisko Soły © niradhara


Najpiękniejsze widoki były dziś na niebie. Szczególne wrażenie robił ciężki wał chmur na północy, pędzący na spotkanie podobnego, który zawisł nad górami.

naturalny pasiak © niradhara


blisko, coraz bliżej © niradhara


Kajman w Kętach © niradhara


Mam nadzieję, że to już ostania śnieżyca w tym sezonie.

zaraz znów zacznie sypać © niradhara



magneticlife.eu because life is magnetic

powtórka z rozrywki

Poniedziałek, 26 stycznia 2009 · Komentarze(0)
Trasa: Kobiernice - Wilamowice - Bielany - Malec - Nowa Wieś - Kęty - Kobiernice

Nie mogę odmówić sobie przyjemności zobaczenia znowu moich ulubionych stawów w Malcu...

tylko koła po nich pozostały..... © niradhara


Nowa Wieś. Brzozy na tle błękitnego nieba budzą tęsknotę za wiosną...

bezlistne brzozy © niradhara

magneticlife.eu because life is magnetic