Wpisy archiwalne w kategorii

w pobliżu domu

Dystans całkowity:14898.57 km (w terenie 177.50 km; 1.19%)
Czas w ruchu:146:04
Średnia prędkość:17.69 km/h
Maksymalna prędkość:37.08 km/h
Suma podjazdów:63852 m
Suma kalorii:2269 kcal
Liczba aktywności:531
Średnio na aktywność:28.06 km i 1h 33m
Więcej statystyk

dzień świra

Czwartek, 23 września 2010 · Komentarze(12)
Kategoria w pobliżu domu
Jakiś czas temu GPS poprowadził mnie obfitująca w widoczki, boczną drogą, której nie ma nawet na mapie. Przypomniałam sobie dziś o niej i postanowiłam ją odnaleźć. Pamiętałam tylko tyle, że prowadziła z Bestwiny do Pisarzowic. Zajechałam więc do Bestwiny i wklepałam „prowadź do Pisarzowic”. Urządzenie ochoczo obliczyło trasę i skierowało mnie natychmiast w teren.

nieźle się zapowiada © niradhara


Droga, którą chciałam odnaleźć, była asfaltowa, ale uświadomiłam sobie, że mam załadowaną inną mapę i stąd różnica w wytyczeniu trasy. Postanowiłam sprawdzić co będzie dalej. A dalej nie było wesoło – gdy na chwilę zatrzymałam się na skraju pola, żeby zrobić fotkę, usłyszałam wiązankę wyrazów uznawanych powszechnie za wulgarne i obelżywe. Wyrzucał ją z siebie sunący w moim kierunku traktorzysta. Droga jest ponoć prywatna, w związku z czym naruszyłam jego terytorium. Największą furię budził w nim mój aparat fotograficzny. Najpierw usiłowałam burakowi wytłumaczyć, że nie ustawił tabliczki „teren prywatny”, więc nie jestem winna wtargnięcia, ale gdy zatrzymał traktor i ruszył w moją stronę, przestraszyłam się, że chce mnie pobić i uciekłam.

chwila przed atakiem © niradhara


Ze zdenerwowania pojechałam wprost przed siebie, nie patrząc na wskazania GPS-u i wylądowałam w kłujących chaszczach. Odetchnęłam z ulgą dopiero gdy udało mi się dotrzeć do cywilizacji.

wreszcie jakiś widoczek © niradhara


coś się pali © niradhara



jakieś dziwne ustrojstwo © niradhara


Widok gór ma jednak to do siebie, że uspokaja i napełnia serce radością. Wprawdzie zaczynały się już snuć mgły i słońce powoli zniżało się nad horyzontem, ale postałam chwilę, pogapiłam się i stres minął.

jedno światło gaśnie © niradhara


drugie się zapala © niradhara




Do sumy kilometrów i podjazdów dodałam dojazd do pracy.

magneticlife.eu because life is magnetic

nad Sołę

Środa, 22 września 2010 · Komentarze(8)
Kategoria w pobliżu domu
Po raz pierwszy od wrześniowej powodzi pojechałam na miejsce dawnych stawów w Kobiernicach. Było to kiedyś jedno z moich ulubionych miejsc. Nie poznałam go. Tam, gdzie kiedyś była droga, teraz płynie Soła. Utworzyły się rzeczne odnogi, wysepki, strumyki. Wszędzie pełno powyrywanych z korzeniami drzew. Trwają prace przy naprawie wałów. Miejmy nadzieję, że zostaną umocnione, zanim natura rozszaleje się po raz kolejny.

nowe koryto Soły © niradhara


niedawno jeszcze były tu stawy © niradhara


Dla poprawienia sobie humoru udałam się do Porąbki w poszukiwaniu barw jesieni. Las nie zachwyca jeszcze złotem i purpurą, ale pojedyncze drzewa już cieszą oczy :)

pod drzewem © niradhara


prosto w słońce © niradhara

magneticlife.eu because life is magnetic

po okolicy

Czwartek, 16 września 2010 · Komentarze(12)
Kategoria w pobliżu domu
Najpiękniejszy był dzisiaj ranek. Jechałam w sprawach służbowych do Porąbki (oczywiście rowerem) i zachwycałam się cudowną przejrzystością powietrza. Niestety, nie miałam ze sobą aparatu fotograficznego :( Dopiero po powrocie z pracy znalazłam chwilę na pokręcenie się po okolicy i zrobienie kilku fotek.

barwy jesieni © niradhara


niech moc będzie z wami © niradhara


potok © niradhara


kamień © niradhara


płynne światło © niradhara


woda © niradhara


krasula © niradhara

magneticlife.eu because life is magnetic

szaleństwa matki-natury

Środa, 15 września 2010 · Komentarze(4)
Kategoria w pobliżu domu
To stanowczo nie tak powinno wyglądać! Najpierw drzewa powinny nas olśnić feerią złoto-czerwonych barw, a dopiero później powinny opadać z nich liście. Dzieje się coś dziwnego... Czyżby przyroda znudzona rytmicznością i powtarzalnością pór roku postanowiła wyrzec się wszelkich reguł?

liście © niradhara


Zbiorowy wpis dojazdów do pracy w ciągu trzech dni.

magneticlife.eu because life is magnetic

integracja nadjeziorna

Niedziela, 12 września 2010 · Komentarze(10)
Od dawna już planowaliśmy spotkanie z Anwi i Krzarą. Niestety, zawsze coś nam krzyżowało plany - a to pogoda, a to sprawy rodzinne, a to urok, a to przemarsz wojska… ;)

Starzy górale wiedzą jednak, że plany czasem zawodzą, a improwizacja nigdy :) W sobotę wieczorem zadzwonił telefon i usłyszałam miły głos Krzyśka. Okazało się, że następnego dnia będą na wycieczce w naszej okolicy. W niedziele już z samego rana chciałam się zrywać i pędzić na spotkanie, górę jednak wzięło poczucie obowiązku, ten zaś nakazywał Piotrkowi i mnie udział w zebraniu wiejskim, na którym miał być opiniowany plan rozwoju Kobiernic na najbliższe lata. Tak więc na rowery mogliśmy wsiąść dopiero po południu. Iwona i Krzysiek zjeżdżali z Przełęczy Kocierskiej, a my wyjechaliśmy im naprzeciw.

chwilami pojawia się błękitne niebo © niradhara


a chwilami straszą ciemne chmury © niradhara


Wprawdzie lasy nie płoną jeszcze złotem i purpurą, ale pogoda już jesienna. Na niebie coraz więcej chmur, a góry powoli znikają w srebrzystej dali :(

wreszcie jadą © niradhara


powitanie © niradhara


Mglista tajemniczość krajobrazu znalazła jednak uznanie w oczach Iwonki i Krzyśka. Zatrzymywaliśmy się więc co chwilę i focili, focili, focili…

zafascynował ich ten widoczek © niradhara


i pobiegli focić © niradhara


a mnie się podoba ten © niradhara


stoją, patrzą i nie chcą jechać dalej © niradhara


A cóż to?!
Dlaczego i przed kim kapituluje niezłomny wojownik szos?
Autor najdowcipniejszej odpowiedzi otrzyma nagrodę – niespodziankę :D
Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi w dniu 20 września :)

kapitulacja wojownika szos © niradhara


Pamiątkowe fotki nad Jeziorem Żywieckim i na zaporze w Tresnej to żelazny punkt programu każdej wycieczki. Nie może ich zatem zabraknąć w tej relacji.

jedziemy do Tresnej © niradhara


pamiątkowa fotka nad jeziorem © niradhara


rzut oka z zapory na Żar © niradhara


To, co piękne, zawsze kończy się zbyt szybko. Nasi mili przyjaciele nie zabawili w Beskidach długo, spieszyli się bowiem na pociąg do Częstochowy. Pozostał żal, ale i nadzieja na kolejne dłuższe spotkanie.

Iwonko, Krzysiu – serdecznie dziękuję za cudowne chwile spędzone w Waszym towarzystwie. Do rychłego zobaczenia :)


magneticlife.eu because life is magnetic

do Kęt

Sobota, 28 sierpnia 2010 · Komentarze(8)
Kategoria w pobliżu domu
Dopiero późnym popołudniem przestało padać. Piotrek wyciągnął mnie na krótką przejażdżkę do Kęt. Pokręciliśmy się trochę po parku, zajrzeliśmy nad Sołę i na rynek. Źle się czułam, bolały mnie jakieś podroby i zamiast cykać romantyczne fotki o zachodzie słońca wróciliśmy do domu :(

Soła © niradhara


nad wodą czai się groźny Kajman ;) © niradhara

magneticlife.eu because life is magnetic

kibicowanie wyprawie

Czwartek, 26 sierpnia 2010 · Komentarze(1)
Kategoria w pobliżu domu
9 sierpnia mój syn Marcin wyruszył na wyprawę do Hiszpanii. Dzisiaj dostałam sms-a, że jest w miejscowości St. Gaudens we Francji i do oceanu zostało mu jeszcze 220 km. Jedzie się ciężko, bo temperatura w słońcu dochodzi do 50 stopni. Chłopcy mają wykupiony bilet powrotny na 6 września z Barcelony i znad oceanu muszą tam jeszcze dotrzeć. Trzymam za niego kciuki i ciągle analizuję mapy :)

Kręcenie banalne czyli praca i sklep.

magneticlife.eu because life is magnetic