Wpisy archiwalne w kategorii

Beskid Mały, Śląski i Żywiecki

Dystans całkowity:1500.87 km (w terenie 32.10 km; 2.14%)
Czas w ruchu:07:57
Średnia prędkość:12.93 km/h
Maksymalna prędkość:37.08 km/h
Suma podjazdów:12777 m
Suma kalorii:1504 kcal
Liczba aktywności:60
Średnio na aktywność:25.01 km i 1h 35m
Więcej statystyk

po prezent dla Kajmana

Wtorek, 9 maja 2017 · Komentarze(8)
Dawno, dawno temu, kiedy świat był jeszcze młody, a ostatnie dinozaury kryły się po lasach, na wycieczki rowerowe jeździłam z czcigodnym mężem mym Piotrem, na Bikestats Kajmanem zwanym. Rada bym znowu coś z nim  wykręcić, niestety, wciąż znajduje powody jakoweś do odmowy. Ostatnio stwierdził, że dętki ma zużyte, a taki jest zarobiony, że nijak do sklepu po nowe pojechać nie może. 










Od czegóż jednak jest dobra żona? Mały wypad do serwisu i prezencik gotowy :)  Jak obstawiacie, czy jutro przeczytacie Kajmanowy wpis na BS?  ;)




magneticlife.eu because life is magnetic

do Tresnej

Czwartek, 4 maja 2017 · Komentarze(2)
Już myślałam, że ulewa nigdy się nie skończy. Na szczęście późnym popołudniem trochę się przejaśniło. Dalsza wycieczka nie wchodziła w grę, bo Funio uporczywie patrząc mi w oczy przypominał o należnym mu spacerze. Musiał mi wystarczyć wypad do Tresnej, ale lepszy rydz niż nic :)












magneticlife.eu because life is magnetic

z szumem wody w tle

Niedziela, 30 kwietnia 2017 · Komentarze(5)
Po wielu, stanowczo zbyt wielu deszczowych dniach wreszcie można było wyściubić nos z domu. Nie ja jedna wpadłam na taki pomysł. Na drodze do Żywca był tak duży ruch, że zamiast, zgodnie z pierwotnym planem, pojechać nad jeziora, skręciłam do Porąbki. W Wielkiej Puszczy jak zwykle  spokojnie. 



Zewsząd słychać tylko szum wody spływającej ze zboczy. Wszystkie żleby zmieniły się w strumienie. Woda pieni się na kamieniach, z hukiem wpada do potoku. Co chwilę zsiadałam z roweru i pstrykałam :)







Potok Wielka Puszcza jest dopływem Soły,  miesza się, jak wiele innych,  z jej szalejącymi i brunatnymi od niesionego błota wodami. Oj, jak to wszystko dotrze na niziny,  może być niewesoło :(





magneticlife.eu because life is magnetic

wyszło jak zwykle

Piątek, 7 października 2016 · Komentarze(5)
Kiedy po kilku deszczowych dniach wyjrzy nagle słońce, człowieka ogarnia  niepohamowana chęć wyskoczenia gdzieś z domu. Po powrocie z pracy zmieniłam więc tylko rower i ciuchy, i radośnie popedałowałam w kierunku Porąbki. 







Miałam plan. Bardzo dobry. Najpierw do Wielkiej Puszczy. Ach, jak cudnie się jechało! Płynący wzdłuż drogi wezbrany potok głośno, ale kojąco huczał... No i pomyślałam sobie, że może by pstryknąć jakąś  fotkę dla tych nieszczęśników, co to w mieście mieszkając jedynie ze smrodlawym potokiem aut na drodze mają do czynienia.



Tylko jedną, bo przecież bez porządnego statywu dobrego zdjęcia zrobić się nie da. No i zaczęło się ... zatrzymywanie co dwie minuty, złażenie na brzeg potoku, pstrykanie, pstrykanie, pstrykanie...  a czas płynął. 







Kiedy wreszcie dokulałam się do końca doliny, słońce dawno znikło za górami. Plan poszedł się paść, a ja, jak niepyszna, odtrąbiłam odwrót. Gładki asfalt, łagodny, długi zjazd. Niby fajnie ... tyle tylko, że nagle moje rękawiczki okazały się być niedostosowane do spadającej szybko temperatury i pędu powietrza. Palce u rąk zdrętwiały z zimna, a ja marzyłam tylko o powrocie do domu i przyklejeniu się do kominka. Tak to srogi los karze tych, co obijają się nad potokiem, zamiast realizować ambitne plany ;)


magneticlife.eu because life is magnetic

do Zagórnika

Sobota, 1 października 2016 · Komentarze(9)
Dawno tu nie byłam, a przecież Łupki Wierzchowskie, albo inaczej kaskada Wieprzówki, to jedno z moich ulubionych miejsc. Pomimo cudownej pogody było tu dzisiaj pusto i cicho. Wody w rzeczce trochę mało, więc wodospadziki nie prezentowały się szczególnie imponująco. Za to pani jesień zaczęła już przyozdabiać świat najpiękniejszymi barwami :)














magneticlife.eu because life is magnetic

udało się przeżyć

Czwartek, 22 września 2016 · Komentarze(5)
Ten wpis miał być pierwotnie zatytułowany "Powitanie jesieni". Pani jesień przyszła do nas dziś tuż po godzinie szesnastej i postanowiłam powitać ją na rowerze. Pstryknąć parę fotek żółknących liści, dojrzewających owoców, malowniczych chmur. 



I wszystko było cudnie, aż do chwili gdy usłyszałam przeraźliwy pisk opon. Na wąskiej,, krętej drodze jakiś debil bawił się w Hołowczyca. Stracił panowanie nad autem, rzucało go z jednej strony na drugą... Wszystko toczyło się błyskawicznie, a ja desperacko próbowałam przewidzieć trajektorię jazdy. Jeszcze mam w oczach obraz sunącej na mnie maski samochodu, kilkadziesiąt brakujących centymetrów... Udało się! Cholerny pirat nawet się nie zatrzymał, za to ja musiałam stanąć i długo dochodziłam do siebie. 



Pierwsza myśl - to jak najszybciej wrócić do domu, ale doszłam do wniosku, że muszę się przełamać, bo inaczej może mi zostać uraz na długo. Pojechałam więc jeszcze do Porąbki, a dobroduszne słoneczko postanowiło nagrodzić tę decyzję pięknym oświetleniem Soły :)


magneticlife.eu because life is magnetic

ta ostatnia niedziela

Niedziela, 28 sierpnia 2016 · Komentarze(4)
Ostatnia niedziela wakacji...  Słońce, łagodny wietrzyk. Po prostu cudnie. Zatęskniłam za widokiem wody. Nie ja jedna. Niestety 99% tęskniących stanowiły osobniki zmotoryzowane. Ruch na drodze wzdłuż Soły był wprost koszmarny, a Międzybrodziu Bialskim zrobił się korek. Po kilku minutach wdychania spalin poczułam zawroty głowy i mdłości. Musiałam zejść na chodnik. Zrezygnowałam z dalszej jazdy nad Jezioro Żywieckie, pstryknęłam kilka fotek nad Międzybrodzkim i postanowiłam wrócić do domu, świeżego powietrze w ogrodzie i zapachu lawendy...






magneticlife.eu because life is magnetic