Wpisy archiwalne w kategorii

w pobliżu domu

Dystans całkowity:14898.57 km (w terenie 177.50 km; 1.19%)
Czas w ruchu:146:04
Średnia prędkość:17.69 km/h
Maksymalna prędkość:37.08 km/h
Suma podjazdów:63852 m
Suma kalorii:2269 kcal
Liczba aktywności:531
Średnio na aktywność:28.06 km i 1h 33m
Więcej statystyk

w rytmie Orkiestry :)

Niedziela, 9 stycznia 2011 · Komentarze(10)
Piotrek napisał dziś na swoim blogu, że w taki dzień jak ten trzeba koniecznie zrobić coś wyjątkowego, a przecież co roku, gdy gra Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, wspomagamy ją. Nie jest to więc żaden wyjątek, tylko reguła :)

:) © niradhara


kwesta © niradhara


Wiejący od kilku dni halny skutecznie rozprawił się ze śniegiem, zostawiając tylko na mniej uczęszczanych drogach resztki lodu. Słońce i niemal wiosenne ciepło stanowią zabawny kontrast ze stojącą wciąż na kęckim rynku świąteczną choinką.

roztopy © niradhara


w Kętach jeszcze trwają Święta © niradhara


Wolontariusze, zbierający datki stoją najczęściej w pobliżu kościołów, stąd i nasza dzisiejsza trasa musiała obok nich prowadzić.

kaplica © niradhara


Ubiegły rok był dla mnie z wielu powodów bardzo zły. Nie było więc i nie będzie jego podsumowania na blogu. Spaliłam wszystkie ubiegłoroczne kalendarze w nadziei, że i wszystkie smutki ulecą z dymem.

błękit © niradhara


Teraz mam nad głową błękitne niebo, a w sercu wiarę w lepsze jutro. Oby dla wszystkich Bikestatowiczów był to rok pełen radości, słońca I wielu cudownych, rowerowych przygód. Życzę Wam spełnienia wszystkich marzeń. Niech się koła lekko toczą, a świat rozpościera przed Wami swe uroki :)

spacer z koniem © niradhara

magneticlife.eu because life is magnetic

ale szopka

Poniedziałek, 27 grudnia 2010 · Komentarze(22)
Kategoria w pobliżu domu
Co za wstyd! To już miesiąc minął odkąd po raz ostatni zrobiłam wpis na Bikestats. W dodatku nie mam absolutnie nic na swoje usprawiedliwienie, no bo nie może być nim przecież ani nadrabianie zaległości w czytaniu, ani chodzenie z psem do lasu, ani przygotowania do Świąt!

Dzisiejszy słoneczny, choć mroźny dzień zachęcił mnie wreszcie do wyciągnięcia z garażu Pancernika, któremu w daremnym, jak dotąd, oczekiwaniu na przejażdżkę, smar stężał już z rozpaczy w łożyskach.

szopka w Porąbce © niradhara


Przez wiele lat w Porąbce można było w okresie świątecznym podziwiać szopki z żywymi zwierzętami. Dwa lata temu ktoś tak niestarannie zbił ogrodzenie, że dwa wypożyczone z jakiegoś zoo daniele, znudzone pozowaniem do niezliczonych fotografii, naparły na nie mocniej i, ku uciesze gawiedzi, wyrwały się na wolność. Pół gminy ich później szukało :)

W tym roku obok kościoła stoi szopka z figurami, które z całą pewnością donikąd się nie wybiorą!

tłumów nie ma © niradhara


stara kapliczka © niradhara


Główna, prowadząca w stronę Żywca droga jest wprawdzie czarna, ale leżący po bokach śnieg bardzo ją zwęża, przez co czyni jazdę na rowerze dość niebezpieczną. Po namyśle wybrałam więc bezpieczniejszą, bo dużo mniej ruchliwą trasę do Kozubnika. Wprawdzie pod cienką warstwą śniegu było trochę lodu, ale oponki z kolcami świetnie sobie radzą w takich warunkach.

kapliczka w Kozubniku © niradhara


droga do HPR-u © niradhara


kocham błękit © niradhara


Dawny ośrodek HPR to miejsce, które w każdej porze roku robi niesamowite wrażenie, ze względu na kontrast pomiędzy ponurą szpetotą ruin i pięknem otaczających je gór.

kontrasty © niradhara


W drodze powrotnej zauważyłam hasające po przydomowym wybiegu konie. Zapytałam właściciela czy mogę im zrobić fotkę. Chętnie się zgodził, a potem zaczął opowiadać o nich, o sobie, o planach odbudowy ośrodka, o gminnej polityce itd. Czas mijał, a ja słuchałam i słuchałam … i marzłam. Kilka razy wprawdzie próbowałam się pożegnać, ale sympatyczny gospodarz wciąż znajdował nowe tematy do rozmowy. Od ostatniego stadium hipotermii wybawił mnie przybywający akurat z jakimś ważnym pakunkiem listonosz. Chwała Poczcie Polskiej! ;)

pobaw się ze mną © niradhara


I tak to, zamiast nabijać kilometry i odrobić zaniedbania, wróciłam do domu, gnana żądzą gorącej herbaty ;)

jezioro znów zamarzło © niradhara


niewiele już takich domów © niradhara

magneticlife.eu because life is magnetic

Pancernik rozpoczyna sezon zimowy

Niedziela, 28 listopada 2010 · Komentarze(20)
Kategoria w pobliżu domu
Delikatny Kellysek, utulony do zimowego snu, czeka w garażu na nadejście wiosny. Zima to czas uzbrojonego w opony z kolcami Pancernika. Dziś, po raz pierwszy w tym sezonie, wyruszył w drogę.

pierwszy śnieg © niradhara


Wolno sunął po śniegu i lodzie, próbując rozruszać wszystkie mechanizmy i testując hamulce. Z każdym metrem nabierał pewności siebie i wigoru.

nad Sołą © niradhara


Najpierw zawiózł mnie nad Sołę. Miejsce to, w niedzielne przedpołudnia zazwyczaj rojące się od spacerujących Kobierzan, dziś było puste i ciche.

biała pustynia © niradhara


Soła poddała się w walce z ciężkim sprzętem i potulnie płynie wytyczonym jej przez ludzi korytem. Zawieszenie broni potrwa zapewne do wiosny, gdy wspomagana wodą z topniejących w górach śniegów, zaatakuje po raz kolejny.

daleko od szosy © niradhara


Pancernik po raz pierwszy od czasu powodzi ujrzał miejsce, gdzie niegdyś były stawy w Kobiernicach i nie mogąc dojść przyczyny gruntownej zmiany krajobrazu, rozmyślał tak intensywnie, że aż mu się kierownica rozgrzała.

cała droga moja © niradhara


Postanowił rzecz całą zbadać dogłębnie i, unosząc mnie w siodle, pomknął w górę rzeki, w stronę Porąbki.

prosto w słońce © niradhara



To wszelako zdziwienie ogarnęło go wielkie, bo rzeka zaczęła nagle udawać, że nic się nie stało, a góry nadal majestatycznie tkwiły na swoich miejscach.

pod prąd © niradhara


i z prądem © niradhara


Oj, chyba tylko zaprzyjaźniony rower Kajmanowy może pomóc w wyjaśnieniu tajemnicy… ;)

zgrana z nich para © niradhara

magneticlife.eu because life is magnetic

urodziny Piotrka

Niedziela, 21 listopada 2010 · Komentarze(13)
Kategoria w pobliżu domu
Urodziny Piotrka. W takim dniu świat powinien być piękny. Słońce wie o tym dobrze i stanęło na wysokości zadania. Wyszło zza chmur i złotymi promykami ożywiło niebo i góry.

mgła © niradhara


Piotrek wybrał trasę nad jeziorami. Jechaliśmy wolno, rozkoszując się widokami. Cierpliwie czekał na mnie za każdym razem, gdy wyciągałam aparat i pstrykałam kolejne fotki.

Piotrek znowu na mnie czeka © niradhara


Na głównej drodze spotkaliśmy sporo rowerzystów. Za to zmotoryzowanych turystów zdecydowanie mniej niż zwykle. Na zatłoczonym zazwyczaj parkingu w Tresnej dziś nie było prawie żadnych aut. Opustoszały brzegi jeziora.

Jezioro Żywieckie © niradhara


dym © niradhara


sto lat na biku! © niradhara


Nad Jeziorem Międzybrodzkim widzimy kilku wędkarzy. Ciekawe, czy któryś z nich próbował sobie wyobrazić jak to jest, gdy ostry haczyk wbija się w podniebienie?

Jezioro Międzybrodzkie © niradhara


pełny relax © niradhara


Jedziemy w kierunku elektrowni “Żar”. Na tym brzegu jeziora spokój jest niemal sielankowy. Chciałoby się siedzieć nad wodą, patrzeć gdzieś w dal i marzyć o niebieskich migdałach.

unijna droga © niradhara


wysokie napięcie © niradhara


Musimy jednak wracać, by oddać głosy na jedynie słusznych kandydatów, a potem godnie uczcić Piotrkowe urodziny :)

wpław do Międzybrodzia © niradhara

magneticlife.eu because life is magnetic

Bielsko i Przegibek

Niedziela, 14 listopada 2010 · Komentarze(17)
Ostatnio na BS tak wiele było wpisów i zdjęć z dużych miast, że zatęskniłam za cywilizacją. Największym miastem w okolicy jest Bielsko-Biała, więc tam właśnie postanowiłam jechać. Miałam zamiar wyjechać wcześnie rano, ale Piotrek, któremu zachciało się kandydować na gminnego radnego, miał zebranie wyborcze, no i wyjazd znacznie się opóźnił.

na skróty © niradhara


Po wnikliwym przeanalizowaniu mapy, zaplanowałam trasę tak, by uniknąć ruchliwej drogi do Bielska. Do Bujakowa dojechaliśmy na skróty przez łąki. Skrótami po kamolach jedzie się oczywiście dużo dłużej, niż drogą dookoła, w dodatku funduje się rowerowi darmową kąpiel błotną.

Kobiernice jak na dłoni © niradhara


taki widok mają mieszkańcy Bujakowa © niradhara


Droga wiodąca u podnóża Hrobaczej Łąki obfituje w piękne widoki. Fotki stamtąd wstawiałam dwa dni temu, więc nie będę się powtarzać. Nie mogę tylko oprzeć się przed wstawieniem tego portretu ;)

koń jaki jest, każdy widzi © niradhara


Przez Lipnik zjechaliśmy do centrum. Bielsko jest moim zdaniem pięknym miastem, nie tylko ze względu na wyjątkowo malownicze położenie, ale i wiele ciekawych budynków. Jednym z nich jest niewątpliwie neorenesansowy, zabytkowy ratusz, zbudowany w latach 1895–1897 wg projektu Emanuela Rosta.

bielski ratusz © niradhara


wieżyczka © niradhara


Sporo tu pięknych kamieniczek, których detale długo można byłoby podziwiać. Niestety czas nas gonił, obiecałam sobie jednak w duchu, że kiedyś poświęcę cały dzień na jazdę po mieście i focenie.

kamieniczka © niradhara


ulica Zamkowa © niradhara


zegar © niradhara


zamek książąt Sułkowskich © niradhara


Teatr Polski © niradhara


ale ciacho © niradhara


kamieniczka © niradhara


Na ścieżce rowerowej prowadzącej w stronę gór był można dziś było spotkać sporo osób. Zupełnie nie rozumiem, jakim cudem Piotrkowi udało się uchwycić moment, gdy była pusta.

ścieżka rowerowa wzdłuż ulicy Partyzantów © niradhara


a może by tak do karczmy? © niradhara


w stronę Przegibka © niradhara


Podjazd na Przegibek rozgrzał mnie na tyle skutecznie, że jechałam z krótkim rękawkiem. Byliśmy chyba jedynymi osobami, które jechały pod górę. Ostatnie promienie słońca oświetlały śliczny, nowiutki asfalt, a po nim pomykali w dół ci, co spędzili dzionek w górach.

ostatnie promienie słońca © niradhara


Gdy dojechaliśmy na przełęcz słońce było już schowane za górami, a temperatura szybko spadła. Przeprosiłam się zatem z kurtką i pomknęliśmy w dół, w kierunku domu.


magneticlife.eu because life is magnetic

z głową w chmurach

Sobota, 13 listopada 2010 · Komentarze(8)
Kategoria w pobliżu domu
Na południe, na spotkanie halnemu. Nie rozpatrywałam dziś nawet innej możliwości. Lubię wracać do domu niesiona na skrzydłach wiatru. Najpierw opór i walka, potem cudowne uczucie lekkości…

Jezioro Międzybrodzkie © niradhara


Z drzew opadły liście, a góry przestały już mienić się najbardziej szalonymi barwami jesieni. Wydają się jednolicie bure, tylko padające pod niskim kątem światło wydobywa każdy szczegół rzeźby terenu i nadaje im swoistego uroku.

co tam się dzieje? © niradhara


Z rozmyślań o niekończącym się cyklu pór roku i przemijaniu wyrwał mnie nagle przelatujący nisko nad głową szybowiec. No tak, wiatr sprzyja dziś miłośnikom lotów. Postanowiłam przyjrzeć im się z bliska i skręciłam w stronę Żaru.

widoczek z drogi © niradhara


Najlepszy widok na lotnisko i szkołę szybowcową jest z okolic dolnej stacji kolejki na Żar. To miejsce, zatłoczone latem i zimą, dziś było stosunkowo puste. Przydrożne grille zamknięte na cztery spusty. Można było znaleźć pustą ławeczkę na mini tarasie widokowym i podziwiać szybowce.

dolna stacja © niradhara


dziś tłumów tu nie ma © niradhara


flaga dumnie łopocze na wietrze © niradhara


Chciałabym kiedyś też tak polecieć, unosić się nad górami i jeziorami jak ptak…

pokonanie grawitacji © niradhara


wolność © niradhara


Siedziałam, gapiłam się, marzyłam, aż słońce schowało się za górę, dolina Soły pogrążyła w głębokim cieniu, a szybowce, jak ptaki do gniazda, wróciły na noc do hangaru. No cóż, to i ja wracam do domu.

ostatnie promienie © niradhara


widok w stronę Żywca © niradhara


Jeszcze tylko rzut oka na Jezioro Żywieckie. Po zachodzie słońca ciemność szybko spowija ziemię, a w jeziorze odbijają się światła przystani.

przystań w Tresnej © niradhara


Z zapory w Tresnej widać ciemną, zwieńczoną nikłym światłem sylwetkę Żaru. W Międzybrodziu zapalają się światła w domach. Idzie noc, siostra zła…

lux in tenebris © niradhara

magneticlife.eu because life is magnetic

pod wiatr

Piątek, 12 listopada 2010 · Komentarze(10)
Kategoria w pobliżu domu
Całą noc szalała wichura, a niesione przez nią ciężkie krople deszczu bębniły o dach, co chwila wybijając mnie ze snu. Byłam przekonana, że dzisiejszy dzień będzie rowerowo stracony i żal mi serce ściskał, jako że od dawna już marzyłam o tym długim weekendzie. Koło południa jednak deszcz ustał, a wiatr z niebezpiecznego zrobił się zaledwie obrzydliwie nieprzyjemny.

plac budowy © niradhara


Wokół Bielska budowana jest obwodnica i postanowiłam sprawdzić, czy prace postępują we właściwym tempie. Jak widać, coś się dzieje. Oby jak najprędzej droga została oddana do użytku, bo miasto jest straszliwie zakorkowane.

ależ gładziutki asfalcik © niradhara


nowa droga © niradhara


Gdy tak sobie stałam i fociłam, znów zaczęło padać. Ziąb i deszcz skutecznie zniechęciły mnie do dalszej jazdy.

jesienią z drzew opadają liście, a z samochodów blachy © niradhara


Pogoda najwyraźniej jednak zażartowała sobie ze mnie, bo po kilku minutach znów na niebie rozbłysło słońce. Wracałam przez Kozy, bocznymi uliczkami, prowadzona przez GPS i chłonęłam widoki na góry i równiny.

z góry dalej widać © niradhara


Spokój zakłócała tylko jakaś para maniaków z megafonem, nawołująca konie, by poszły na meeting ze znanym politykiem - panem Jackiem F. Dzielne rumaki przez chwilę wydawały się być zainteresowane propozycją, podniosły nawet głowy, najwyraźniej słuchały i analizowały każde słowo. Doszły chyba jednak do wniosku, że lepsza trawa na łące, niż kiełbasa wyborcza na spotkaniu i spokojnie skubały dalej.

sielanka © niradhara


przestrzeń © niradhara


W okolicach Bujakowa szanowny mój Oregon zgłupiał, być może dlatego, że tam gdzie niegdyś była poprowadzona terenem trasa rowerowa, teraz stoją jakieś nowe rezydencje. Zmuszona byłam jechać na azymut, w dodatku popsuł mi się tylny hamulec i w końcu jak niepyszna wróciłam na główną drogę, na której szczęśliwie udało mi się nie zginąć śmiercią plaskatą ;)

takich dróg nie lubię © niradhara



magneticlife.eu because life is magnetic

show must go on

Czwartek, 11 listopada 2010 · Komentarze(13)
Kategoria w pobliżu domu
Cały świat to scena,
A ludzie na nim to tylko aktorzy.
Każdy z nich wchodzi na scenę i znika,
A kiedy na niej jest, gra różne role.

on the stage © niradhara


Miał chyba Szekspir rację… Gdy się tak zastanawiałam, jaką rolę zagra dziś dla mnie Kajman, spojrzałam w bok, zauważyłam plac zabaw i przypomniała mi się pani ministerka oświaty. Jest ona wśród polityków chlubnym wyjątkiem. Dotrzymuje danego słowa. Obiecała zmienić oblicze polskiej edukacji i swoje wizje twardo wciela w życie. Nauczycielom wydawało się dotąd, że powinni uczyć i wychowywać. Błąd! Są od tego, by tworzyć koncepcje i projekty, monitorować, ewaluować (nie mylić z ewoluować) i dokumentować. Pani Hall systematycznie przywołuje tych nieudaczników do porządku, pracowicie wydając kolejne rozporządzenia.

Mało tego, w swej omnipotencji postanowiła też naprawić polską gospodarkę. Pomysł miała w swej istocie genialny. Tak powstał rządowy program „Radosna szkoła”, w ramach którego ministerstwo, wespół z samorządami finansuje place zabaw. Do tej pory takie place wyglądały jak na zdjęciu poniżej. Miały jednak te przywarę, że kosztowały zaledwie około 40 tys. złotych.

plac zabaw © niradhara


Place, które mają powstawać pod patronatem ministerstwa będą kosztowały ponad 200 tys. zł każdy, albowiem muszą być pokryte „bezpieczną nawierzchnią” o ściśle określonych parametrach, a nawet kolorach. Nie będą dzieci nasze padać tyłkiem na trawę, ani na piach, jak to bywa w tych unijnych krajach, które za bogate się uważają! Polak ma swoją godność od najmłodszych lat i jego szlachetny zadek może stykać się wyłącznie z czymś luksusowym!

Dociekliwi analitycy z pewnością zauważą jakie ożywienie gospodarcze zapanuje w tej jednej czy dwóch firmach, które owe nawierzchnie produkują. Och, tylko nie zazdrośćcie ich właścicielom i nie zastanawiajcie się, kim oni są! Uzdrawianie gospodarki trzeba wszak od kogoś zacząć, a pozytywne efekty rozejdą się w społeczeństwie jak fale na wodzie, co z czasem zapewni powszechny dobrobyt.

wiatr © niradhara


w oczekiwaniu na fale © niradhara


Niestraszne nam ciemne chmury, gdy mamy w rządzie tak oddanych społeczeństwu polityków.

nadciąganie chmur © niradhara


blisko, coraz bliżej © niradhara


już są © niradhara


trzy wierzby © niradhara


Przed nami droga w świetlaną przyszłość,

droga © niradhara


a oko Opatrzności wciąż czuwa nad nami!

oko Opatrzności © niradhara



magneticlife.eu because life is magnetic

wyrwana z fotela

Poniedziałek, 8 listopada 2010 · Komentarze(7)
Kategoria w pobliżu domu
„…udowodnić sobie, że te pierwsze godziny po ciemku to jeszcze nie noc” – te słowa przeczytałam niedawno na blogu Krzary. To prawdziwy twardziel i gdzie mi tam do niego, coś jednak w sercu drgnęło i wyrwało mnie z miękkich objęć fotela.

szarżujący tir © niradhara


Spowijające ziemię ciemności skutecznie ukrywają wszystko wokół. To wieś, a nie jarzące się blaskiem reklam miasto, pełne oświetlonych budynków.

zapalają się pierwsze światła © niradhara


Zaraz za rogatkami kończy się szereg latarń. Pokonując trasę z jednej wsi do drugiej rowerzysta na przemian porusza się w mroku rozświetlanym tylko maleńką lampką lub mruży oczy oślepiany samochodowymi reflektorami.

centrum Porąbki © niradhara


Chwilami ogarnia człowieka jakieś dziwne wrażenie nierealności sytuacji, czas zwalnia, a znane miejsca wydają się dziwne i tajemnicze. Ciepły i widny dom wydaje się być gdzieś daleko, w innym wymiarze.

kościół w Czańcu © niradhara


A przecież stoi tam, gdzie zawsze stał, a w nim wciąż czeka na nas wygodny fotel…:)

magneticlife.eu because life is magnetic