Wpisy archiwalne w kategorii

w pobliżu domu

Dystans całkowity:14898.57 km (w terenie 177.50 km; 1.19%)
Czas w ruchu:146:04
Średnia prędkość:17.69 km/h
Maksymalna prędkość:37.08 km/h
Suma podjazdów:63852 m
Suma kalorii:2269 kcal
Liczba aktywności:531
Średnio na aktywność:28.06 km i 1h 33m
Więcej statystyk

z Patrykiem

Niedziela, 7 kwietnia 2013 · Komentarze(14)
Obiecałam sobie wprawdzie, że nie wyjdę na rower, dopóki w oczy kłuć będzie zalegające wszędzie białe paskudztwo, ale gdy rano zadzwonił Lunatryk i powiedział: „jak nie chcesz jechać, to pożycz mi mapę, bo ja nie odpuszczę!”, policzki zarumieniły mi się ze wstydu i wyszeptałam tylko do słuchawki: „daj mi tylko chwilę na przebranie się w rowerowe ciuchy”.

i znów na blogu Lunatryka będą świetne fotki © niradhara


No i tak to pojechaliśmy sobie razem w kierunku stawów w Dankowicach. Po drodze Patryk wypatrzył ciekawe ule, jakieś kapliczki i wiatraczki. Niestety większość stała dość daleko od drogi, a przedzieranie się do nich przez mokry śnieg nie wydało mi się zachęcające. Na pocieszenie przeleciał nam nad głową najprawdziwszy bocian. Nie zdążyłam go wprawdzie sfocić, ale radość i nadzieja na nadejście wiosny rozgrzały mi serce :-)

jak śniegi zejdą trzeba się będzie bliżej temu przyjrzeć © niradhara


staw w Dankowicach © niradhara


Nadzieja owa znalazła się jednak w opozycji do śniegu z deszczem, który zaczął bezczelnie kapać nam na nosy w Jawiszowicach. Na dodatek okazało się, że zabytkowy drewniany kościółek jest zamknięty, mimo iż dziś niedziela i nie nacieszymy się pięknem jego wnętrza.

na szlaku architektury drewnianej © niradhara


Droga powrotna do domu nie obfitowała ani w piękne widoki ani w ciekawe wydarzenia i nie byłoby właściwie o czym pisać, gdyby nie myśl nagła, zainspirowana „Podręcznikiem dla leszczyków”, że zamiast montowania na kole trzech magnesów, które trzeba przecież kupić za ciężko zarobione pieniądze, wystarczy samemu się roztroić i wtedy przejechane kilometry uwzględniać w statystykach z przelicznikiem x3. Natychmiast wyjęłam z głębi mej przepastnej sakwy czarodziejską różdżkę, zmultiplikowałam Patryka i wykonałam stosowną fotkę, żeby żaden złośliwy komentator nie zarzucił mi niedostatecznej dokumentacji wpisu! ;-)

Lunatrykowa trójca © niradhara



magneticlife.eu because life is magnetic

projekt GALAPAGOS

Poniedziałek, 1 kwietnia 2013 · Komentarze(19)
Już pierwsze spojrzenie na bielejący za oknem świat boleśnie uświadamia mi, że dziś znów będę świętować uzbrojona w łopatę do odśnieżania. Gdy wreszcie, po przerzuceniu kilku ton białego paskudztwa, zmęczona zasiadam przed ekranem komputera, tęsknota za słońcem podświadomie nakazuje mi poszukania w sieci czegoś, co wyjaśniłoby to klimatyczne szaleństwo.

kwietniowy widok za oknem © niradhara


Bezładnie skaczę po stronach poświęconych globalnemu ociepleniu. 28 lutego na Antarktydzie oderwała się część Lodu Szelfowego Wilkinsa. Powstała gigantyczna kra o długości 41 kilometrów i szerokości 2,5 kilometra. Zachodnia płyta Antarktydy ociepliła się w ciągu ostatnich 50 lat o ok. 2,4 stopnia Celsjusza. Znaczne skurczenie kriosfery to nie tylko wzrost poziomu wód, ale i zagrożenie egzystencji wszystkich zamieszkujących Antarktydę zwierząt. Nie lepiej jest na półkuli północnej. Przenikliwe zimno w Europie to efekt topienia się powłoki lodowej pokrywającej Ocean Arktyczny i odsłonienia dużych połaci wód, normalnie pokrytych lodem, co wystawia je na działania atmosferyczne. Powoduje to w końcowym efekcie rozwój wyżów barycznych nad północną Rosją i przenoszenie lodowatych mas powietrza z Arktyki i Syberii do Europy Zachodniej. Profesor David Bromwich z Ohio State University uważa, że Ziemia przekroczyła krytyczny próg: „Teraz może być już tylko gorzej, a zmian klimatycznych nie uda się zatrzymać, możemy nieznacznie złagodzić ich skutki”.

droga nad jeziorem © niradhara


Nagle trafiam na stronę zatytułowaną „PROJEKT GALAPAGOS”. Na środek ekranu wyskakuje okienko „enter password”. To, co zakazane, zawsze budzi ciekawość. Szansa na odgadnięcie hasła jest mniejsza niż na trafienie szóstki w totolotka, coś jednak każe mi spróbować. Jedna, druga.. kolejna, wszystkie próby kończą się nieodmiennie: „access denied”. Opór budzi upór. W okno wyszukiwarki wklepuję „Galapagos”, a potem próbuję wszystkiego, co się z tą nazwą kojarzy. Dwudziesta próba, pięćdziesiąta, setna… i nagle – bingo – „Access granted”. Zaczynam czytać i oczy robią mi się coraz bardziej okrągłe ze zdumienia i przerażenia.

tylko śnieg i lód © niradhara


Nie mogę, nie chcę w to uwierzyć, ale nagle przypominają mi się tajemnicze zakazy wjazdu, radiowozy zagradzające drogę do odległego, położonego nad Jeziorem Międzybrodzkim przysiółka. Oficjalne wersje o osuwiskach nigdy nie potwierdzone zaobserwowaniem przeze mnie choćby najmniejszego kamyka wpadającego do jeziora. Najwyraźniej coś tu chciano ukryć. Muszę to sprawdzić, natychmiast!

zakaz wjazdu © niradhara


Uzbrojona w aparat o mega-zoomie jadę w kierunku jeziora. Przejeżdżam zaporę, skręcam w boczną, zaśnieżoną drogę. To tu. Zakaz wjazdu, pod spodem napis TEREN PRYWATNY. Brnąc przez zaspy schodzę na brzeg. Korzystając z największego możliwego zbliżenia uporczywie wpatruję się w ekran aparatu. Uważnie lustruję brzeg. Pusto. Ośnieżone drzewa pochylają się nad cienką taflą lodu. Tylko ja i ciche, malownicze jezioro. Uczucie ulgi jest niemal obezwładniające. Jak mogłam uwierzyć w coś tak nieprawdopodobnego! Uwolniony od przerażających wizji mózg zaczyna pracować normalnie. Zaczynam odczuwać zimno topiącego się w butach śniegu. Wracam do domu.

widziane w zbliżeniu © niradhara


tu ich nie ma © niradhara


Gdy przejeżdżam przez Porąbkę postanawiam nagle zrobić świąteczny prezent Funiowi i sfocić jego kultowy most. Schodzę na brzeg, wyciągam aparat i wtedy widzę je. Stoją na śniegu, najwyraźniej zadomowione. Dorodna para pingwinów cesarskich. Serce zaczyna się tłuc jak oszalałe, przed oczami pojawiają się przeczytane dwie godziny wcześniej słowa : „w związku z przewidywanym w ciągu kilku lat przesunięciem bieguna zimna z Antarktydy do Europy środkowej, głównym zadaniem tajnej stacji badawczej GALAPAGOS ma być hodowla gatunków charakterystycznych dla klimatu glacjalnego. Staną się one podstawą pożywienia dla tej części ludzkości, której uda się przetrwać powstanie lądolodu…”

pingwiny z Galapagos nie są już jedynymi na północ od równika © niradhara



magneticlife.eu because life is magnetic

lunatrykowanie przedwiosenne

Czwartek, 28 marca 2013 · Komentarze(13)
Poranne delektowanie się kawą przerywa mi natarczywy dzwonek. Któż to może być o tej godzinie, na listonosza wszak zbyt wcześnie? Wyglądam przez okno i widzę, że pod furtką stoi Lunatryk w stroju bojowym. Okazało się, że już z pierwszymi promieniami słońca wysłał mi smsa wzywającego do ruszenia tyłka na rower, ale nie nauczyłam się jeszcze czytać przez sen ;P

Ok, ok, już się zbieram :-)

należy się mandat za jazdę bez trzymanki ;-) © niradhara


Lunatryk nie ma dziś do dyspozycji wiele czasu, decydujemy się zatem na krótki wypad do Tresnej. W Międzybrodziu zdziwienie ogarnia mnie wielkie, gdy widzę zakrojone na szeroką skalę prace ziemne. W serce wstępuje nadzieja, a nuż będzie to przepiękna widokowo ścieżka rowerowa… Krótka rozmowa z jednym z robotników pozbawia jednak wszelkich złudzeń. W planach jest ponoć tylko żwirowy deptak.

prace ziemne wzdłuż Jeziora Międzybrodzkiego © niradhara


Ciekawe, kiedy wreszcie ktoś rozsądny podejmie decyzję o poprowadzeniu drogi rowerowej z Kobiernic do Żywca? Tak wielu rowerzystów jeździ tą ruchliwą trasą, o wąskiej jezdni. Nie da się jej ominąć bocznymi drogami. Lokalni włodarze gmin wyrzucili już sporo kasy na fragmenty chodników, na których pieszy jest zjawiskiem równie rzadkim jak bezinteresowny polityk w sejmie. I to wszystko pomimo apelowania do władz o tworzenie ciągów pieszo-rowerowych. Na nic zdało się odwoływanie do kwestii bezpieczeństwa, uatrakcyjnienia okolicy itd. oraz przypominanie, że turystyka może i powinna być tu głównym źródłem dochodów :-(

tradycyjna fotka Jeziora Żywieckiego © niradhara


czekanie na ulotną chwilę magicznego światła znów było daremne © niradhara


No dobra, nie będę już narzekać. Najważniejsze, że wiosna zbliża się do nas wielkimi krokami!

wiosna, wiosna, wiosna ach to ty! ;P © niradhara



magneticlife.eu because life is magnetic

20 tysięcy kilometrów na Bikestats :-)

Niedziela, 24 marca 2013 · Komentarze(26)
Być może nie ma się czym chwalić, bo są na Bikestats tacy, którzy dystans równy połowie długości równika pokonują w ciągu roku, w dodatku jeżdżąc z prędkością o jakiej mogę tylko pomarzyć. A jednak cieszę się, bo żaden z wliczonych przeze mnie do statystyk kilometrów nie został wykręcony na trenażerze, rowerku magnetycznym, czy innej podejrzanej machinie. Wszystkie dały mi radość jazdy i wiele wspaniałych wrażeń :-)

przez Wilamowice przechodzi wiele ciekawych rowerowych tras © niradhara


od kościółka w Starej Wsi zaczęło się moje zainteresowanie architekturą drewnianę © niradhara


To dobry moment, żeby podziękować Błażejowi – twórcy Bikestats za to, że ono istnieje, tym z Was, których spotkałam w realu, za chwile wspólnie spędzone na rowerowych wycieczkach, a tym którzy zaglądają na ten blog, za zainteresowanie i wiele pozytywnych komentarzy :-)

ptasia wyspa czeka jeszcze na swych lokatorów © niradhara


stoję i słucham szumu © niradhara


Dzisiejszą trasę zaplanowałam w kształcie pętelki prowadzącej przez moje ulubione miejscówki. Tak się złożyło, że ów jakże ważny dla mnie, dwudziestotysięczny kilometr wypadł akurat na najulubieńszej z nich – zaporze w Porąbce. To chyba dobra wróżba, jak sądzicie?

moje magiczne miejsce © niradhara



magneticlife.eu because life is magnetic

w samo południe

Środa, 20 marca 2013 · Komentarze(18)
Jeśli tytuł wpisu skojarzył się komuś z filmem uznawanym przez koneserów kina za najlepszy western wszech czasów i wysnuł stąd wniosek, że tym razem opisuję przejażdżkę konną, to jest w błędzie ;-)

tu na razie jest ściernisko © niradhara


Dziś w samo południe, a dokładniej - o godzinie 12:02 rozpoczęła się astronomiczna wiosna. Słońce "przekroczyło" niebieski równik, czyli punkt równonocy wiosennej i przeszło ze znaku Ryb w znak Barana. Takie wydarzenie dobrze jest uczcić setką, zwłaszcza gdy, co ostatnio niezwykle rzadkie, sprzyja pogoda. Jako cel przejażdżki wybrałam Jezioro Imielińskie, zwane też nie wiem czemu Zbiornikiem Dziećkowickim.

jak się to bajoro tak naprawdę nazywa? © niradhara


słychać pękanie lodu © niradhara


I byłoby cudnie jak w bajce, gdyby nie odcinek drogi pomiędzy Nowym Bieruniem a Imielinem, na którym szaleją wszystkie tiry świata, a przynajmniej znaczna ich część. Przywiedziona do desperacji zdecydowałam się wreszcie na jazdę chodnikiem, choć świadome łamanie przepisów ruchu drogowego oraz tchórzostwo godne ostatniej rowerowej fajtłapy łatwo mi nie przyszło!

lasy rzedną, świat się zmienia, coraz trudniej o jelenia © niradhara


gryz albo dwa i pora wracać do domu © niradhara


No cóż, ważne że przeżyłam i zaliczyłam pierwszą setkę w tym sezonie :-)


magneticlife.eu because life is magnetic

w poszukiwaniu piękna

Poniedziałek, 18 marca 2013 · Komentarze(13)
„Poszukiwaczka i dostarczycielka piękna…” – taki komentarz przeczytałam niedawno na swoim blogu. Natychmiast wbiłam się w dumę, jako że dostarczanie piękna jest znacznie bardziej romantyczne niż dostarczanie pizzy, choć z drugiej strony o wiele mniej praktyczne, bo za piękno, w przeciwieństwie do pizzy, nikt nie płaci ;-)

Prawienie komplementów to, zgodnie z naukami rozmaitych guru od praw perswazji, najlepsza metoda obligowania ludzi do określonych działań. Co najciekawsze, skutkuje nawet wtedy, gdy delikwent/delikwentka wie, że jest manipulowany. W tym względzie nie okazałam się wyjątkiem i z racji okazanego mi publicznie kredytu zaufania, poczułam wewnętrzny przymus robienia ładnych zdjęć. Najprościej byłoby oczywiście pojechać w jakieś piękne i egzotyczne miejsce, gdzie można pstrykać jak popadnie, a i tak wszystkim się spodoba, ale ten pomysł został skutecznie zweryfikowany pobieżną analizą stanu konta. Tradycyjnie więc skończyło się na kaskadzie Soły.

naturalny wodomierz © niradhara


Gdy dojechałam do Jeziora Żywieckiego, nadzieja na magiczne, przezierające zza chmur i tańczące na wodzie promienie słońca uleciała bezpowrotnie. Postałam chwilę na brzegu, ale niebo z każdą chwilą stawało się coraz bardziej szare i jednolite, a to dostarczeniu najmniejszej choćby porcji piękna dobrze nie wróżyło. Zrezygnowana rozpoczęłam odwrót, gdy nagle powiało i rozgoniło. Chmury oczywiście. Zjechałam zatem nad Jezioro Międzybrodzkie, by wykorzystać krótką a niespodziewaną iluminację. Śnieg, który w znacznej ilości nasypał mi się do butów w trakcie schodzenia na brzeg, przypomniał mi o malowniczych, choć niewielkich, wodospadzikach w Porąbce. Skoro i tak ma się już mokre nogi, cóż szkodzi na chwilę wejść potoczku? A nuż fotka będzie tego warta? ;-)

potok Wielka Puszcza wciąż jeszcze w zimowej szacie © niradhara

magneticlife.eu because life is magnetic

pożegnanie zimy

Niedziela, 17 marca 2013 · Komentarze(14)
Oj dłużyła mi się ta ponura, mglista zima… Wreszcie jednak pojawił się niezawodny znak nadejścia wiosny! Oto hibernujący do tej pory Kajman, kierowany nieomylnym instynktem istoty ciepłolubnej, wypełzł ze swej nory, wchłonął pierwsze promienie intensywnie świecącego słońca i wyruszył na poszukiwanie łupu…

Kellysek w nietypowej dla siebie, zimowej scenerii © niradhara


Kajman na drodze to pewny znak wiosny © niradhara


No dobra, może niezupełnie na poszukiwanie łupu, a na zwykłą rowerową przejażdżkę po okolicy, ale ważne, że coś się wreszcie zaczęło dziać! Pokręciliśmy się trochę nad Jeziorem Międzybrodzkim, popodziwialiśmy widoki i wróciliśmy w stronę Porąbki.

Kellyski znowu razem © niradhara


jezioro niemal wolne od lodu © niradhara


surrealistyczne dzieło pani zimy © niradhara


Nad Jeziorem Czanieckim spotkaliśmy Kubę. Plotkowaliśmy na tyle długo, by lekko zmarznąć w zrywającym się powoli zimnym wietrze, po czym Kuba ruszył zaatakować Przegibek, a my potoczyliśmy się do domu.

Kuba widziany pod światło © niradhara

magneticlife.eu because life is magnetic

jazda rekrutacyjna

Niedziela, 10 marca 2013 · Komentarze(23)
Kolejna duszyczka zdobyta :-)
Oczywiście dla Bikestats :-)

z Patrykiem - przemiłym towarzyszem jazdy © niradhara


Patryka znam niemal od zawsze, a nasza znajomość zacieśniła się, gdy jakiś czas temu postanowił porzucić wielki świat i przeprowadzić się wraz z żoną do Kobiernic. W zasadzie można powiedzieć, że łączą nas więzy niemal rodzinne, bo ich suczka Luna to wielka miłość naszego Funia :-D

Funio i jego wielka miłość - Luna © niradhara


Patryk, a właściwie Lunatryk, bo taki wybrał nick na BS, od jakiegoś czasu zerkał na mój blog, aż wreszcie postanowił zaryzykować wspólną przejażdżkę. Przypadła mi rola przewodnika po najboczniejszych z bocznych dróg. Takich, po których można jeździć nie stresując się blachosmrodami.

kładka pieszo-rowerowa © niradhara


co tam jest ciekawego? © niradhara


za jedną siną dalą druga dal © niradhara


Witaj na Bikestats, Lunatryku! Życzę Ci wielu wspaniałych wycieczek, pełnych wrażeń, które sprawiają, że warto żyć. Mam nadzieję, że na następną przejażdżkę uda nam się wyciągnąć nasze ślubne połowy :-)

witaj na Bikestats :-) © niradhara


Ślubne połowy… no właśnie… kto jeszcze pamięta Kajmana? Wikipedia podaje wprawdzie, że „kiedy warunki zewnętrzne stają się niekorzystne, kajman przeczekuje je ukryty w norze”, ale na miłość boską, kiedyś wreszcie trzeba z tej nory wypełznąć!


magneticlife.eu because life is magnetic

piąte oblicze wiosny

Piątek, 8 marca 2013 · Komentarze(16)
Kategoria w pobliżu domu
Czy wiecie, że różnej maści uczeni wyodrębniają aż cztery oblicza wiosny? Nie wiecie? To poczytajcie :-)

Od 1 marca do końca maja trwa wiosna meteorologiczna. W naszym kraju objawia się ona systematycznie postępującym wzrostem temperatury oraz zmniejszającą się ilością dni pochmurnych i deszczowych. Na to chyba wszyscy teraz czekamy.

nie musiały przebijać śniegu © niradhara


Wiosna astronomiczna rozpoczyna się w tym roku 21 marca o godzinie 0:20, wejściem Słońca w znak Barana i zrównaniem dnia z nocą.

kwitnienie leszczyny karłowatej to ponoć najpewniejszy zwiastun wiosny © niradhara


Uznaje się, że nadeszła wiosna termiczna, gdy średnia temperatura oscyluje pomiędzy 5 a 10 stopni. Najwcześniej pojawia się ona na zachodzie i południowym zachodzie Polski, przed 25 marca. Najpóźniej natomiast na północy i północnym wschodzie, dopiero około 10 kwietnia.

jest i miss daisy © niradhara


Wiosna przyrodnicza cechuje się zazielenianiem trawy i pojawianiem się na drzewach pąków Wyraźne jej oznaki zauważyć możemy na przełomie marca i kwietnia. Tą z pewnością wszyscy kochają najbardziej.


okolice Pisarzowic spowite mgłą © niradhara


Ja odkryłam piąte oblicze wiosny – wiosna rowerowa. Jeśli tylko mamy wiosnę w sercu, wiosna rowerowa może trwać przez okrągły rok :-)

wskocz na rower, pokazują bazie © niradhara

magneticlife.eu because life is magnetic