integracja nadjeziorna
Niedziela, 12 września 2010
· Komentarze(10)
Kategoria w pobliżu domu, Integracja BS
Od dawna już planowaliśmy spotkanie z Anwi i Krzarą. Niestety, zawsze coś nam krzyżowało plany - a to pogoda, a to sprawy rodzinne, a to urok, a to przemarsz wojska… ;)
Starzy górale wiedzą jednak, że plany czasem zawodzą, a improwizacja nigdy :) W sobotę wieczorem zadzwonił telefon i usłyszałam miły głos Krzyśka. Okazało się, że następnego dnia będą na wycieczce w naszej okolicy. W niedziele już z samego rana chciałam się zrywać i pędzić na spotkanie, górę jednak wzięło poczucie obowiązku, ten zaś nakazywał Piotrkowi i mnie udział w zebraniu wiejskim, na którym miał być opiniowany plan rozwoju Kobiernic na najbliższe lata. Tak więc na rowery mogliśmy wsiąść dopiero po południu. Iwona i Krzysiek zjeżdżali z Przełęczy Kocierskiej, a my wyjechaliśmy im naprzeciw.


Wprawdzie lasy nie płoną jeszcze złotem i purpurą, ale pogoda już jesienna. Na niebie coraz więcej chmur, a góry powoli znikają w srebrzystej dali :(


Mglista tajemniczość krajobrazu znalazła jednak uznanie w oczach Iwonki i Krzyśka. Zatrzymywaliśmy się więc co chwilę i focili, focili, focili…




A cóż to?!
Dlaczego i przed kim kapituluje niezłomny wojownik szos?
Autor najdowcipniejszej odpowiedzi otrzyma nagrodę – niespodziankę :D
Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi w dniu 20 września :)

Pamiątkowe fotki nad Jeziorem Żywieckim i na zaporze w Tresnej to żelazny punkt programu każdej wycieczki. Nie może ich zatem zabraknąć w tej relacji.



To, co piękne, zawsze kończy się zbyt szybko. Nasi mili przyjaciele nie zabawili w Beskidach długo, spieszyli się bowiem na pociąg do Częstochowy. Pozostał żal, ale i nadzieja na kolejne dłuższe spotkanie.
Iwonko, Krzysiu – serdecznie dziękuję za cudowne chwile spędzone w Waszym towarzystwie. Do rychłego zobaczenia :)
Starzy górale wiedzą jednak, że plany czasem zawodzą, a improwizacja nigdy :) W sobotę wieczorem zadzwonił telefon i usłyszałam miły głos Krzyśka. Okazało się, że następnego dnia będą na wycieczce w naszej okolicy. W niedziele już z samego rana chciałam się zrywać i pędzić na spotkanie, górę jednak wzięło poczucie obowiązku, ten zaś nakazywał Piotrkowi i mnie udział w zebraniu wiejskim, na którym miał być opiniowany plan rozwoju Kobiernic na najbliższe lata. Tak więc na rowery mogliśmy wsiąść dopiero po południu. Iwona i Krzysiek zjeżdżali z Przełęczy Kocierskiej, a my wyjechaliśmy im naprzeciw.

chwilami pojawia się błękitne niebo© niradhara

a chwilami straszą ciemne chmury© niradhara
Wprawdzie lasy nie płoną jeszcze złotem i purpurą, ale pogoda już jesienna. Na niebie coraz więcej chmur, a góry powoli znikają w srebrzystej dali :(

wreszcie jadą© niradhara

powitanie© niradhara
Mglista tajemniczość krajobrazu znalazła jednak uznanie w oczach Iwonki i Krzyśka. Zatrzymywaliśmy się więc co chwilę i focili, focili, focili…

zafascynował ich ten widoczek© niradhara

i pobiegli focić© niradhara

a mnie się podoba ten© niradhara

stoją, patrzą i nie chcą jechać dalej© niradhara
A cóż to?!
Dlaczego i przed kim kapituluje niezłomny wojownik szos?
Autor najdowcipniejszej odpowiedzi otrzyma nagrodę – niespodziankę :D
Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi w dniu 20 września :)

kapitulacja wojownika szos© niradhara
Pamiątkowe fotki nad Jeziorem Żywieckim i na zaporze w Tresnej to żelazny punkt programu każdej wycieczki. Nie może ich zatem zabraknąć w tej relacji.

jedziemy do Tresnej© niradhara

pamiątkowa fotka nad jeziorem© niradhara

rzut oka z zapory na Żar© niradhara
To, co piękne, zawsze kończy się zbyt szybko. Nasi mili przyjaciele nie zabawili w Beskidach długo, spieszyli się bowiem na pociąg do Częstochowy. Pozostał żal, ale i nadzieja na kolejne dłuższe spotkanie.
Iwonko, Krzysiu – serdecznie dziękuję za cudowne chwile spędzone w Waszym towarzystwie. Do rychłego zobaczenia :)